Świadectwa


Rekolekcje w Strachocinie pomogły mi w przybliżeniu się do Boga, otrzymałam tam dużo wsparcia, zawsze mogłam liczyć na Siostry oraz innych uczestników. Chwila, która zapadła mi w pamięci to adoracja, w której mogłam podejść i położyć swoje ręce na rękach Pana Jezusa i porozmawiać z Nim. Mogłam porozmawiać z Panem Jezusem o rzeczach, których nie miałam odwagi porozmawiać z bliskimi oraz ze sobą. Mieliśmy możliwość też napisać na kartce wszystko co nas męczy i ofiarować to Niepokalanej, co bardzo mi pomogło bo nie musiałam być sama w tych problemach. Polecam każdemu przyjechać na rekolekcje i zobaczyć jak bardzo się można przybliżyć do Boga oraz poznać dużo nowych i wspaniałych ludzi. Chwała Panu i Niepokalanej!

Jowita Barlewicz z Kostarowiec


Iza Urban

W lutym miałam okazję wraz z przyjaciółkami uczestniczyć w rekolekcjach u Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej w Strachocinie. W zeszłym roku również byłyśmy u sióstr, więc i w tym postanowiłyśmy odwiedzić Maryję w tzw. Niepokalanowie Żeńskim. Jestem rycerką od 7 lat. Mimo że postanowiłam oddać się Matce Bożej, może nie do końca wierząc w Jej wspaniałą moc, to teraz wiem, że bez Jej pomocy nie dokonałabym tak wielu zmian w moim życiu. Bardzo wymowny był temat rekolekcji: ,,Rozmyślania nad pokorą Maryi”. 

W dzień przyjazdu już od samego rana czułam, że rekolekcje te będą inne niż zwykle. Dotarłyśmy na miejsce troszkę wcześniej niż to było w planie. Przywitały nas cudowne animatorki: Ola, Patrycja i Ewa. Nie można nie wspomnieć o siostrach, które nas zaprosiły i były z nami cały ten czas. Zakwaterowałyśmy się w pokoju, po chwili przyszła do nas Ola, która jak się później okazało bardzo lubiła u nas przebywać (Ola tęsknimy za Tobą:*). Pierwszym punktem było zawiązanie wspólnoty ze wszystkimi dziewczynami, a było nas ok. 30. Siostra Kamila zajęła się śpiewem, na początku zaśpiewałyśmy pieśń ,,Wielkie Światło”, która jak się okazało była naszą najczęściej śpiewaną pieśnią na tych rekolekcjach. Wiąże się z tym ciekawa historia , bo zanim jeszcze przyjechałam na rekolekcje to miałam sen, w którym właśnie śpiewaliśmy tą pieśń, a gdy dowiedziałam się, że pieśń  jest śpiewana już na samym początku niezwykle się ucieszyłam. Wieczorem modliłyśmy się tańcem i rzucałyśmy ,,nić” przyjaźni, każda z nas miała zapamiętać co lubi i jak ma na imię koleżanka, która rzucała do nas. Nie było to łatwe ale jakoś sobie poradziłyśmy. Później  każda z nas losowała ,,cichego przyjaciela”. Oczywiście dzień nie mógłby się zakończyć inaczej jak tylko uwielbieniem naszej najdroższej Mamy.

Drugiego dnia skupiłyśmy się na Jezusie, ponieważ był piątek, a to dzień wspomnienia Męki Pańskiej. Niestety również opuściła nas an, Patrycja, ponieważ zachorowała i do końca rekolekcji nie mogła z nami już  przebywać. Bardzo spodobało mi się również spotkania w grupach, partonami grup byli święci: Józef, Bernadetta  i bł. . ks. Jan Balicki. Osobiście byłam w świetnej grupie, którą prowadziła siostra Judyta i an. Ola, na spotkaniach poruszałyśmy wiele tematów, każda z nas mogła też wyrazić swoje opinie. W ciągu tych spotkań wiele się dowiedziałyśmy, rozmawiałyśmy jak gdyby znałybyśmy się już od dawna. W tym dniu również były też prowadzone przez siostrę Karolinę konferencje, siostra przybliżała nam postać Maryi oraz jej pokorę, mówiła nam też o cudzie Eucharystycznym w Sokółce. Najważniejszym punktem dnia była Msza Święta. Później na kolacji podjęłyśmy milczenie we własnych intencjach. Najbardziej podobała mi się w tym dniu Adoracja wieczorna, ponieważ każda z nas mogła zastanowić się co robi źle i że może nie do końca wierzymy w to, że Jezus umarł za nas na krzyżu. Aby jeszcze głębiej przeżyć ten wieczór, dostałyśmy karteczki na których mogłyśmy napisać to, z czym sobie nie radzimy lub za co chcemy przeprosić i gdy  już byłyśmy gotowe przybijałyśmy do symbolicznego krzyża naszą karteczkę.

Trzeci dzień był dniem Maryi, całkowicie na Jej osobie. Choć powierzyłam Jej już od dawna moje życie to po tych  rekolekcjach czuje, że jest bliżej, wiem że nade mną czuwa. Najbardziej podobały mi się warsztaty plastyczne prowadzone przez siostry Kamile i Barbarę, jak również medialne, nad którymi czuwała siostra Klara. Najwspanialszym doświadczeniem jakie udało mi się zdobyć było namalowanie w kronice czegoś co będzie odzwierciedlało nasz temat rekolekcji, długo myślałam, ale Duch Święty wskazał mi postać samej Niepokalanej. Nie było to, co prawda łatwe, ale dziewczynom podobało się to co zrobiłam, w sumie spędzałam nad tym każdą wolną chwilę, na koniec wszystkie uczestniczki podpisały się tam. W tym samym czasie, gdy część dziewczyn robiła ,,coś” dla Maryi odwiedziły nas koleżanki, które przeprowadziły z niektórymi osobami wywiad, w którym opisywały co robią lub jak spędzają czas w Strachocinie. Wieczorem mogłyśmy odsłuchać relacji poprzez radio Fara. Tego dnia również zaśpiewałam psalm, akurat trafił mi się mój ulubiony ,, Pan mym pasterzem nie brak mi niczego”. Gdy weszłam do kościoła jakoś wszystko zaczęło we mnie drżeć, jeszcze nigdy się tak nie czułam, ale gdy już stałam tam, tak blisko ołtarza, wezwałam Ducha Świętego i wszystkie moje obawy i nerwy, w dziwny sposób opuściły mnie. Na koniec dnia każda grupa miała przygotować krótką scenkę na wyznaczony temat a reszta miała odgadnąć, co chciały nam przez to przekazać. Nasza grupa dzięki temu niezwykle się zżyła, choć nasz temat nie był łatwy ,bo chodziło o pokorę w uniżeniu się, ale dzięki siostrze Judycie i jej świadectwu, okazało się, że jednak jest to wykonalne. Oczywiście pomogła nam Ola, która przyniosła stroje i ustaliła jak ma to wyglądać. Na próbach było dużo radości, bo niektóre momenty były śmieszne, lecz my jako ,,aktorki” nie mogłyśmy się śmiać. Ja osobiście byłam pielęgniarką, która pomagała chorej starszej pani. Cała scenka wyszła wspaniale, otrzymałyśmy nawet gromkie brawa.

Ostatni dzień był tym dniem na rekolekcjach, którego wszyscy nie lubią, ponieważ trzeba się pożegnać ze wspaniałymi osobami. Ja jestem osobą bardzo wrażliwą, więc nie brakowało łez. Przed wyjazdem obejrzałyśmy prezentacje multimedialną wykonaną przez aspirantkę Wiolę, podziękowałyśmy również siostrze Kindze, która dla nas gotowała. Jestem przekonana, że w przyszłym roku również się tam pojawię, bo dostałam zaproszenie udziału jako animatorka, już się nie mogę doczekać.

Zachęcam do udziału w rekolekcjach wszystkie dziewczyny, które czują, że chcą zmienić coś w swoim życiu. Tutaj, w obecności naszej Mamy i Sióstr, człowiek staje się lepszy!

Izabela Urban z Makowisk


oliwka

Przedświąteczne rekolekcje, które odbyły się 12-14 grudnia 2014 roku u Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej w Strachocinie wniosły wiele do mojego życia. Pokój ducha, uśmiech na twarzy, wewnętrzny spokój, a przede wszystkim zaczęłam okazywać innych ludziom więcej ciepła i zrozumienia. Przyjeżdżam do Strachociny już od kilku miesięcy, zawsze jest to miło spędzony czas. Czas odpoczynku i oddania się Bogu. Człowiek w tym czasie nie myśli o problemach, zmartwieniach.. Poprzez wieczorne adoracje, śpiew, prace w grupach możemy zbliżyć się do Boga, poznać Jego życie i oddać Mu własne. Jest to również znakomity czas na podziękowanie za wszystko, co dotychczas dla Nas zrobił, za to, że jest i nigdy nas nie zostawi.

Rycerką Niepokalanej jestem od lutego 2014 roku, na początku bardzo się bałam… bałam się tego, że mogę w jakiś sposób zranić Maryję, poprzez niesystematyczną modlitwę. Ale dzisiaj z ręką na sercu chcę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Niepokalana jest ze mną na co dzień, czuję Jej obecność, jest ze mną w smutku i w radości. Nie wyobrażam sobie dnia, czy jednej godziny bez Niej.

Na ostatnich rekolekcjach tematem przewodnim była pokora, konferencje prowadzone przez ks. Józefa Niżnika dały mi wiele do zrozumienia. Dzięki nim, rozwiązały się wszystko moje wewnętrzne problemy, obawy. Pomału staję się coraz lepszym człowiekiem. Wszyscy nauczyliśmy się, że całe nasze życie jest jedną, długą lekcją pokory. Przede wszystkim można to zaobserwować w słowach wypowiedzianych przez św. Maksymiliana Marie Kolbe: Już to samo, że dusza zwraca się do Niepokalanej jest pokorą. Na rekolekcjach pojawiło się 30 dziewczyn, były to osoby z terenów pobliskich, ale także takie, które przyjechały z Warszawy, czy Ukrainy. Niby każda inna, ale wszystkie mamy ze sobą coś wspólnego – Strachocinę i Maryję.

Pierwszego dnia przyjechał do nas z wizytą ks. bs. Adam Szal. Nikt się nie spodziewał, a tu nagle taka niespodzianka, po kilku wypowiedzianych słowach, mogliśmy zrobić wspólne zdjęcie. W sobotę o 6 rano, byłyśmy na roratach. Nastrój, Msza, małe dzieci niosące w ręku lampiony symbolizujące Najświętszą Maryję Pannę, widok bezcenny. Każde dobro pięknie świeci zwłaszcza, gdy czynią je dzieci.

Był to dla mnie cudownie przeżyty czas w Strachocinie, przede wszystkim w dużym stopniu jest to zasługa sióstr, które swoją obecnością, dobrym słowem, nauką i pomocną dłonią towarzyszyły nam w czasie 3-dniowych rekolekcji. Są to takie osoby, z którymi nigdy człowiek się nie nudzi i dużo przy nich może się nauczyć. Dziękuję im za to, bo to właśnie dzięki nim odkryłam w sobie miłość, dobroć i chęć pomagania innym. Pomimo tego, że jest dopiero tydzień od przeżytych rekolekcji w Strachocinie, ja ciągle marzę o tym, żeby teraz, w tej chwili znowu tam być…

Zachęcam do przyjazdu w te piękne Strachocińskie strony, na pewno nie będzie to stracony czas. Do zobaczenia.

Oliwia Orlof z Sanoka


CAŁA PIĘKNA JESTEŚ, MARYJO

Dzień skupienia pod hasłem: „Cała piękna jesteś, Maryjo” rozpoczął się 20 czerwca 2014r., to jest w sobotę, ale niektóre z uczestniczek przybyły do klasztoru Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie już w piątek wieczorem. Siostry: Dorota, Paulina, Klara i Dominika przywitały uczestniczki: Darię, Beatę, Kasię i Dominikę pyszną kolacją, następnie wspólnie odprawiłyśmy w kaplicy klasztornej Drogę krzyżową i kompletę.

Następnego dnia dołączyła do nas Kamila. Rano wszystkie uczestniczki i Siostry po wspólnej modlitwie zgromadziły się na śniadaniu, a potem udały się na konferencję, którą przygotowała s. Dorota – o pięknie kobiety. Około godziny 10.00 przeżyłyśmy w kaplicy adorację Najświętszego Sakramentu i nabożeństwo czerwcowe. Po wspólnej modlitwie było spotkanie w grupie i starałyśmy się rozważyć, jakimi skarbami obdarzył nas – kobiety, dobry Bóg. O 12.00 udałyśmy się na Anioł Pański i brewiarz. Później poszłyśmy na pyszny obiadek przygotowany przez s. Dominikę.

Nadszedł czas na przygotowanie do Eucharystii, która odbyła się o godz. 14.00 w klasztornej kaplicy. Po Eucharystii odmówiłyśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego, a potem był czas wolny. Około 16.00 spotkałyśmy się na warsztatach, na których wykonywałyśmy ze specjalnych japońskich materiałów przygotowanych przez Siostry Japońską Matkę Bożą, czyli obraz przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem ubraną w popularne w Japonii kimono. Przy tym zajęciu towarzyszyła nam wielka radość wypływająca ze wspólnej pracy. Następnie była pyszna kolacja.

Wieczorkiem udałyśmy się na projekcję filmu pt. ,,Estera”. Był to film, którego treść była oparta na Piśmie Świętym i który ukazywał cechy mądrej i roztropnej kobiety. Około godziny 20.30 udałyśmy się do kaplicy na Różaniec i Apel Jasnogórski.

W niedzielę udałyśmy się na Eucharystię do pobliskiej kaplicy w tzw. Lasku. Potem śniadanko i wyruszyłyśmy do Bazyliki w Niepokalanowie. Zwiedziłyśmy miejsca związane ze św. Maksymilianem Maria Kolbe, m.in. jego celę. W tym czasie dwie uczestniczki: Beata i Daria zostały przyjęte do Rycerstwa Niepokalanej.

Dominika

W czasie dni skupienia w sposób szczególny doświadczyłam poczucia wspólnoty. Dostrzegłam różnice miedzy codziennym życiem większości ludzi, a więc także i moim, a życiem we wspólnocie. Szczególnie zwróciłam uwagę na to, że we wspólnocie łatwiej zauważa się cuda i błogosławieństwa w ciągu dnia.

Kamila

Czerwcowe „niezapominajki” u Niepokalanej…

Czerwcowy Dzień skupienia dla dziewcząt w Niepokalanowie zrodził mnóstwo dobra – jak powiedział Mistrz: „po owocach poznacie”. Jadąc pociągiem  rozmyślałam i zadawałam Bogu pytania: „Dlaczego akurat teraz i w takie miejsce? Czego mam się spodziewać? Pewnie znowu mnie zaskoczysz. Dobrze wiesz, że uwielbiam Twoje niespodzianki, które stają się niezapomniane. Zatem: „bądź wola Twoja…”.  Po ludzku wiedziałam, że skoro „coś” dobrego mnie spotka, to nie ma mowy o niespodziance. I tym razem Bóg pokazał mi, jakim małym dzieciątkiem jestem.

Pierwszym owocem była Radość z zawiązanej wspólnoty, ale również z poznania od wewnątrz życia wspólnoty zakonnej. Radość spotkania wspaniałych sióstr, które swoim uśmiechem i życzliwością pokazały mi, czym jest żywe spotkanie z Jezusem i Jego Matką – Maryją. Radość poznania wspaniałych dziewczyn, które – każda z osobna – wniosły coś nowego do mojego życia. Każdy nosi w sobie własną wyjątkową historię, która może zmienić czyjeś życie na lepsze. Moje zmieniły.

We wspólnocie narodził się kolejny owoc – przepysznie „smakująca” modlitwa. Czas modlitwy nie był rutyną dnia codziennego. Modlitwa stała się osobowym spotkaniem z Niepokalaną. Dla mnie był to czas rozwoju relacji z Niebiańską Panienką. Nie była to modlitwa łatwa, jednak kiedyś usłyszałam, że „każde dobro rodzi się w bólu”. Zaufałam i pozwoliłam działać Duchowi, który mówił za mnie, kiedy nie potrafiłam, ponieważ On zna swój Dom – moje serce. Zna dokładnie każde miejsce, wydarzenie, pragnienie mojego serca. Pozwoliłam oczyścić swój Dom z kurzu i ciemności. Modlitwa jest darem darmowym od Najwyższego. A Mistrz zostawił nam Pomocnika w postaci Ducha Świętego otrzymanego na Chrzcie świętym. Wystarczy mu zaufać.

Wspomniane zaufanie jest kolejnym owocem. Zapamiętałam pewien obraz: Podczas jednej z  rozmów z s. Pauliną stało się coś niesamowitego. Siostrzyczka otworzyła swój zeszyt, przeczytała pewne słowa, które właśnie odnosiły się do zaufania. Bóg nie pragnie niczego więcej, tylko naszego oddania się Mu, naszego zaufania, które wypływa z naszej miłości, często niedoskonałej, do Niego. Może dla wielu osób to łatwe do osiągnięcia, dla mnie bardzo trudne. Jednak zrobiłam ten krok – oddałam Bogu siebie, swoje myśli, pragnienia, całe życie – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Podjęłam dojrzałą decyzję, wiedząc, że jestem słaba, grzeszna – zaryzykowałam. Opłaciło się skoczyć w otchłań nieznanej mi Miłości Bożej.

Przepiękny owoc dany za darmo – miłość. Podczas tych kilku dni dotknęłam uzdrawiającej mocy miłości Boga do siebie samej. Uderzyły mnie słowa Psalmu 139: „Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki”. Zrozumiałam, że Bóg pokochał mnie jeszcze przed moimi narodzinami. Dopiero wtedy pojęłam, jak kochającego mam Ojca w Niebie. Pragnął, abym powstała niezależnie od czasu, okoliczności. Pragnął stworzyć mnie jako kobietę, której podstawowym przymiotem jest dawanie życia. Dawanie życia zrozumiałam nie tylko w sensie fizycznym – dając życie nowemu człowiekowi, ale również jako pomoc w dawaniu życia w sensie duchowym. Chodzi o dawanie świadectwa własnym życiem. Pomoc ludziom zagubionym. Czasami wystarczy tylko spojrzenie, jeden uśmiech, aby zmienić, a nawet uratować kogoś. Oczywiście trzeba działać nie zapominając o Tym, kto uzdrawia – o Mistrzu. Bez Niego nic nie można zdziałać. Pojęłam, że podstawową formą pomocy jest modlitwa za innych. Modlitwa, która wypływa z mojej osobistej relacji z Jezusem. A Niepokalana jest pomocą w coraz większym przybliżaniu się i poznawaniu Serca swojego Syna – Jezusa Chrystusa. Dla mnie stała się Matką orędującą w Niebie, która dba o mnie, swoje dziecko.

Popłynęło wiele błogosławionych łez, które dały oczyszczenie i spokój. Łzy również stały się owocne. Ich smak dał początek mojej nowej drodze. Nowej dojrzałej drodze z Maryją, moją Matką, wzorem godności kobiecej, a przede wszystkim wzorem prostoty i niezgłębionej ufności w plan Boży. Dzięki Niej powoli uczę się kroczyć z dziecięcą ufnością drogą, którą wyznaczył mi Pan. Zdaję sobie sprawę, że droga ta nie będzie łatwa, spotkam na niej wiele trudnych wydarzeń, ale wiem, w Kim pokładam nadzieję. On nie pozwoli mi cierpieć ponad moje siły. Nie dopuści, abym została skrzywdzona. On pragnie mojego szczęścia tu na ziemi i później w Niebie.  Patrząc i uwielbiając Go za Jego Miłość.

Gdy piszę moje świadectwo, mija dokładnie miesiąc od przyjęcia Cudownego Medalika. Dobro, które zrodziło się podczas Dnia skupienia owocowało i owocuje nadal w moim życiu. Dla mnie najważniejszym, najpiękniejszym, zaskakującym i niezapomnianym darem otrzymanym od Pana Boga u Niepokalanej jest światło otrzymane dla rozeznania drogi życiowej. Światło, które wlało wiele zaskoczenia, a przede wszystkim zdziwienia, jak dobry jest Pan. Zalążek tego światła „kroczył” ze mną na kolejne rekolekcje z o. Antonello Cadeddu i Enrique Porcu w Toruniu. Zaowocowało to światłem dojrzałego rozeznania drogi powołania. Bóg w swojej łaskawości pragnie prowadzić mnie na drodze jako pielgrzyma, abym głosiła Jego Dobrą Nowinę dla zagubionych i potrzebujących pomocy.

Proszę Was wszystkich, którzy będziecie czytać te słowa, o modlitwę, abym pozwoliła Bogu nadal mnie zaskakiwać i prowadzić ku powołaniu misjonarki świeckiej. Proszę Was, Drogie memu sercu Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, o modlitwę w intencji mojego powołania, abym zdołała rozeznać zamierzenia Boga wobec mnie. Proszę o światło Ducha Świętego, aby ukazał mi przygotowany dla mnie szlak pielgrzymi.

Niepokalana Maryjo!  Naucz mnie odczytywać delikatny powiew Ducha Świętego! Zaufajcie Ojcu w Niebie. On uwielbia obdarowywać nie-zapomnianymi darami, a Niepokalana uczy jak łapać te przepiękne „niezapominajki”.

Z pamięcią modlitewną!

Daria

Przyznam, że jadąc do Sióstr troszeczkę się bałam, bo nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale wszystkie obawy minęły, gdy weszłam przywitać się z Gospodarzem Domu, tj. do kaplicy, do Maryi i do Pana Jezusa ukrytego w Tabernakulum.

Rekolekcje te umocniły mnie w przekonaniu, że idę we właściwym kierunku, że ścieżka, którą kroczę prowadzi do Pana Boga. W czasie tych dni utwierdziłam się w przekonaniu (zabrzmi to trochę nieskromnie), że jestem PIĘKNĄ KOBIETĄ, że każda z nas jest PIĘKNA – pomimo wyglądu fizycznego, którego nie mogę do końca zaakceptować.

Bo co to znaczy, być piękną kobietą? Czy to znaczy, że mam mieć duże czarne oczy, ciemną opaloną cerę, bujne długie włosy i figurę jak modelka, że jestem lubiana i wyglądam jak lalka? NIE!!! O tym, że jestem piękna (pomimo wielu wad i niedoskonałości), świadczy fakt:

że żyję,
że Bóg stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo,
że Bóg kocha mnie właśnie taką jaką jestem – niedoskonałą, z wadami i drobnymi skazami, bez talentu do śpiewania czy malowania,
że w oczach Pana Boga jestem prawdziwym arcydziełem (przecież jestem Jego dzieckiem),
że staram się wypełniać Jego, a nie swoją wolę.

Uświadomiłam sobie, że być piękną kobietą na wzór Maryi, znaczy kochać i szanować każde życie poprzez: czystość, pokorę, łagodność, odwagę, męstwo, cierpliwość i posłuszeństwo. Być piękną znaczy postawić sobie za wzór i ideał do naśladowania Maryję. W każdej sytuacji, kiedy nie wiem jak powinnam się zachować, mogę przecież zapytać Mamę Pana Jezusa (i mają Mamę), jak Ona by się zachowała w danej sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że być piękną nie znaczy być idealną.

Rekolekcje te na zawsze zostaną w moim sercu i pamięci, ponieważ zostałam przyjęta do Rycerstwa Niepokalanej. Od 22 czerwca zasilam szeregi Rycerzy Maryi Niepokalanej i całkowicie oddaję się w Jej władanie i panowanie.

Czas spotkania z Panem Bogiem na modlitwie, adoracji i Eucharystii połączony był z rekreacją. Podczas warsztatów, na których z pomocą Sióstr wykonywałyśmy Matkę Boską Japońską, zabawa była niesamowita. Siostry swoją postawą pokazały mi, że jeżeli się kocha i zaufa Panu, to nie ma rzeczy niemożliwych. Dziękuję Wam, Siostry, że pokazujecie jak żyć.

Dziękuję wszystkim Siostrom (s. Dorocie, s. Klarze, s. Paulinie i s. Dominice), które zadbały, aby ten czas był niezapomniany, za modlitwę, za czas nam poświęcony, za miłą i sympatyczną atmosferę, za rozwój duchowy, za pyszne posiłki i za zaproszenie. DZIĘKUJĘ!!!

Dziękuję Wam, Siostry, za to, że jesteście przykładem PIĘKNYCH KOBIET i za to, że pokazałyście mi, co znaczy być siostrą zakonną, że łamiecie stereotypy dotyczące życia zakonnego.

Beata

Powinnam chyba zacząć od początku. Gdy przeczytałam mail’a od s. Klary, byłam szczęśliwa jak małe dziecko. „Ktoś o mnie pamięta. I do tego zaprasza mnie na dzień skupienia”. Z radości nie mogłam usiedzieć na jednym miejscu, czym uszczęśliwiłam siedzącego na korytarzu psa, który zaczął razem ze mną kręcić się po całym domu. Później czytałam wiadomość raz po raz, nie mogąc doczekać się, aż moja mama wróci z pracy i będę mogła zapytać się, czy mogę jechać. Wcześniej za każdym razem, gdy chciałam jechać do Niepokalanowa czy Strachociny, to albo wypadał jakiś ślub czy pogrzeb, albo nie miałam z kim pojechać. Tym razem nic takiego nie miało miejsca i moja mama, zasadniczo przez przypadek, bo gdyby wiedziała, że wyjeżdżam po Bożym Ciele (przez dobry tydzień nie mogłyśmy dojść do tego czy wypada ono 13 czy 20 czerwca), nie pozwoliłaby mi jechać, a jednak się zgodziła. Gdy już potwierdziłam swój przyjazd, rodzice parokrotnie próbowali mnie przekonać, żebym jednak nie jechała albo że boję się jechać sama – rzecz kompletnie dla mnie niezrozumiała. Wreszcie w piątek zapakowałam się do pociągu, martwiąc się jedynie czekającą mnie przesiadką w Warszawie – wszystko z powodu tego, iż o mojej orientacji w terenie czy też jej braku mogłyby krążyć legendy. Oczywiście wszystko nie mogło pójść tak dobrze, jak bym chciała, i uciekł mi pociąg. Nie wiem, czym się bardziej martwiłam – tym, że ktoś może się o mnie martwić (w końcu powiedziałam, że przyjadę o konkretnej godzinie), czy że wsiadłam do pociągu na pięć minut przed końcem ważności mojego biletu.

Wreszcie znalazłam się na miejscu – trzęsąc się ze strachu, co mam ze sobą zrobić, gdzie iść i tak dalej, gdy zobaczyłam wołającą mnie s. Klarę. Odetchnęłam z ulgą. Jakoś udało mi się dotrzeć. Po tym pełnym wrażeń przyjeździe na miejsce było aż podejrzanie spokojnie. Oczywiście jak zawsze, kiedy zaczynam za dużo myśleć, doszło do mnie, że jak zwykle zresztą, z tymi podejrzeniami nie miałam racji. Podczas adoracji zamiast myśleć o tym, o czym myśleć powinnam, udało mi się przemyśleć ze sto innych spraw, poniekąd pod kątem tematu dnia skupienia. Rzeczą charakterystyczną dla mnie jest to, iż nigdy nie zabieram głosu podczas różnego typu spotkań w grupach. Po pierwsze, dlatego że wolę słuchać, a po drugie to dlatego, że potrzebuję bardzo dużo czasu, żeby powiedzieć, co myślę, w jakiejś większej grupie. Ale może nie o tym.

Oczywiście, rekolekcje powinny coś ze sobą przynieść. W moim przypadku, po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak potrafię naginać to, co czytam bądź słyszę, tak, żeby mi odpowiadało, żebym mogła pójść po najmniejszej linii oporu. I jeszcze jedna rzecz. Prawie przez cały dzień skupienia nosiłam się z zamiarem rozpoczęcia pewnej rozmowy z s. Klarą. Rzecz jasna, z moim beznadziejnym charakterem i wrodzonym strachem przed tym, żeby się do kogoś odezwać, odłożyłam to na ostatnią chwilę, na dzień mojego powrotu. Aż tu nagle… siostra sama zaczęła rozmowę na ten temat. Dla mnie to jedna z najważniejszych rzeczy, które miały miejsce podczas dnia skupienia.

Jest jeszcze jedna rzecz, ale to jest już oczywiste – po raz kolejny uświadomiłam sobie, że dużo łatwiej jest mi coś napisać niż powiedzieć.

Kasia

O dniu skupienia u Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie dowiedziałam się od s. Pauliny. Zastanawiałam się długo, rozważałam, jaką podjąć decyzję, czy jechać czy nie. Studiuję w Toruniu i do Niepokalanowa nie jest aż tak daleko, ale ja nie lubię sama jeździć pociągiem (ze względu na pewne przeżycia), więc niezbyt mi to odpowiadało i trochę mi się też nie chciało ruszać z Torunia w inne miejsce niż do rodzinnego domu. Nadszedł dzień podjęcia decyzji i skontaktowania się z s. Pauliną. Był to dzień, w którym postawiłam warunek, powiedziałam tak: ,,Pojadę, ale jeśli będzie jechał ktoś jeszcze z Torunia”. Byłam pełna zdziwienia i radości, gdyż okazało się, że znalazła się druga osoba, która też pragnie jechać na te rekolekcje, była to moja koleżanka, którą znałam z uczelni. Pan Bóg jest wszechmogący, pokonuje wszystkie przeszkody i Jego wola spełnia się!

Wyruszyłyśmy z Torunia pociągiem w piątek wieczorem. W Niepokalanowie Siostry przyjęły nas z wielką radością. Czas dnia skupienia był dla mnie błogosławionym czasem, ponieważ doświadczyłam piękna wspólnoty i wspólnotowej modlitwy. Bardzo zapadły mi w pamięci słowa usłyszane na kazaniu. Ojciec zwrócił uwagę na to, że ludzie często lubią się porównywać z innymi osobami i dążą do tego, aby być do nich podobnymi, np. robią wszystko, żeby mieć takie same samochody czy inne rzeczy; takiego typu zachowania rodzą w nas pychę, prawdziwą sztuką jest pragnienie stania się podobnym do samego Boga, bo On tylko może nam dać szczęście.

W tym czasie na nowo odkryłam w sobie wielki dar, jakim obdarzył mnie Bóg, dar kobiecości i piękna. Bardzo pouczająca była dla mnie konferencja, jaką przygotowała dla nas s. Dorota. Najbardziej zapamiętałam takie zdania z konferencji: ,,Jeśli będziemy patrzeć na człowieka jak na stworzenie Boże, to będzie on dla nas drogą do Boga. Naturą kobiety jest przyciąganie ludzkiego serca. Bóg dał kobiecie duchowe cechy, aby one pociągały serca do Boga. Tymi cechami są: dbanie o czystość, pokorę, łagodność, męstwo, miłość, cierpliwość. Te cechy są ozdobą i skarbem kobiety”. Te usłyszane zdania dały mi dużo do myślenia. Na adoracji, którą miałyśmy w kaplicy u Sióstr, podziękowałam Bogu za wszystko, czym mnie obdarzył i obdarza. Wielka radość zagościła w mym sercu podczas tej pięknej adoracji. W czasie tego dnia skupienia na nowo odkryłam piękno Maryi, jakie uwydatniało się w jej pięknych cechach: pokorze, cichości, cierpliwości, nad tymi cechami rozmyślałam w trakcie rekolekcji. Starałam się w tych dniach jak najwięcej odkrywać fenomen i piękno Niepokalanej Maryi Panny. Pomocą dla mnie było zwiedzanie w Niepokalanowie miejsc związanych z Ojcem Maksymilianem Marią Kolbem. On ukochał Maryję do końca i Ona pomogła mu i nauczyła Go oddania swojego życia za bliźniego.

Na rekolekcjach rozwinęłam swoją przyjaźń z Maryją i zapragnęłam stawać się do Niej podobną. Uświadomiłam sobie także wielką wartość i ważność wypowiadanych przez nas słów i to, jak ważne jest, aby nasze słowa i gesty wypływały z miłości i troski o drugiego człowieka. Dziękuję Bogu za ten wspaniały czas, w którym na nowo mogłam podziękować za dary i łaski, jakimi mnie obdarzył i wielbić Go. Chwała Panu!

Dominika


pati

W dniach od 2 do 5 sierpnia 2014 roku w Strachocinie odbyły się wakacyjne rekolekcje dla dziewcząt ze szkół średnich i starszych. Tematem rekolekcji były słowa Maryi, które wypowiedziała podczas Zwiastowania: Niech mi się stanie według słowa Twego. Konferencje głosił ks. Józef Niżnik, w których przewodnią myślą było POWOŁANIE. Otóż oprócz biologicznego DNA wszyscy ludzie mają swoje duchowe DNA, którym jest powołanie – mówił ks. Józef. Każdy człowiek ma w życiu zadanie do wypełnienia, które przygotował nam Bóg, które mogę podjąć tylko ja i nikt inny. Każdy człowiek jest do czegoś powołany, czy to do życia w samotności, małżeństwa, czy też do życia zakonnego. Wszystkie powołania łączy coś bardzo ważnego, a mianowicie to aby kochać Boga i ludzi. Drogą rozeznawania powołania jest przede wszystkim modlitwa i rozmowa z Panem Bogiem. Rozeznać swoje powołanie możemy także poprzez:

-> natchnienia wewnętrzne
-> dary
-> talenty, zdolności i łaski
-> zdolność miłości

Gdy już rozeznamy drogę swojego powołania powinniśmy tak jak Maryja, która jest przykładem posłuszeństwa powiedzieć Bogu FIAT, dać Mu swoją zgodę na współpracę z Nim, bo tylko wypełniając Wolę Bożą będziemy w pełni szczęśliwi. Plan, który ma wobec nas Bóg jest naszą drogą do zbawienia, dlatego za przykładem Matki Najświętszej uczymy się pokory i posłuszeństwa Panu Bogu. Oprócz konferencji miałyśmy okazje usłyszeć głos Pana Boga po przez Pismo św. na Pustyni, czy też na adoracji Najświętszego Sakramentu. Codziennie uczestniczyłyśmy we Mszy św. Siostry Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej, które prowadziły rekolekcje urozmaicały nam czas poprzez rekreacje, przedstawienia, śpiew oraz zawody sportowe. Miałyśmy także wyjścia w teren np.; po to, aby odnaleźć Chrystusa w drugim człowieku, dlatego odwiedziłyśmy ludzi chorych i samotnych. Dziewczęta, które nie były w Rycerstwie Niepokalanej miały okazję oddać się Matce Bożej w duchu M.I. Czas Rekolekcji spędziłyśmy bardzo rozmaicie, ale przede wszystkim blisko Pana Boga i Maryi. Codziennie przeżywałyśmy jedną tajemnicę różańcową, której towarzyszył konkretny święty, a zarazem patron poszczególnej grupy. Zwiastowaniu: św. Józef, Nawiedzeniu: Andrzej Bobola, Ofiarowaniu: św. Maksymilian, a w dniu Cudu w Kanie, św. Franciszek. Te rekolekcje bardzo mi pomogły, przyjechałam na nie z pytaniami, które już od dawna kręciły mi dziurę w brzuchu i dostałam na nie odpowiedź, co więcej zmieniło się moje myślenie i dostrzegłam wiele rzeczy. Rekolekcje pomogły mi rozeznać swą drogę, dlatego już dziś chcę zachęcić wszystkie dziewczęta do udziału w następnych rekolekcjach. Pozdrawiam

Patrycja Sternik z Kostarowiec


ola-2

Dni od 7-11 sierpnia 2014 roku, spędzone w Strachocinie były dla mnie cudownym przeżyciem pełnym rodzinnej, pogodnej atmosfery. Były to rekolekcje dla dziewcząt ze szkoły podstawowej i gimnazjalnej. Przyjechałam tam bez specjalnej intencji, ale już drugiego dnia wiedziałam, że przez ręce Niepokalanej chcę wyprosić Miłosierdzie Boże dla moich rodziców. Wszystko co działo się w zagrodzie naszej Mamy: w Niepokalanowie Żeńskim, ofiarowywałam właśnie w tej intencji, a działo się wiele.

Każdy dzień przepełniony był przede wszystkim modlitwą, ale również i wspaniałą zabawą. Siostry Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej zadbały, abyśmy miały wszystkiego pod dostatkiem i tego co potrzebne dla ciała i tego co potrzebne dla ducha. Zadbały o to, byśmy podczas rekolekcji zechciały posłuchać ciszy by móc usłyszeć głos Pana Boga i Niepokalanej, dlatego każda z nas dobrowolnie ale z konkretną intencją już na początku rekolekcyjnych zmagań oddała telefony komórkowe, słuchawki do mp4, a chwyciła za Słowo Boże – Pismo Święte. Na tych rekolekcjach nie zabrakło spotkania z drugim człowiekiem, gdy to odwiedziłyśmy małżeństwo pani Ani i pana Józefa, aby ubogacić siebie nawzajem i odnaleźć Boga w potrzebującym pocieszenia człowieku. Było ognisko, rycerska olimpiada sportowa, pozwalająca odkryć życiowe powołanie. Nie zabrakło filmu z dobrym przesłaniem, które uświadomiło nam jak wiele możemy zdziałać jeśli pokonamy lęk we własnym wnętrzu i jak jesteśmy piękni w oczach Boga, pomimo swoich ułomności. Quizu rycerskiego oraz przedstawienia o św. Maksymilianie Kolbe, które pozwoliło nam jeszcze bardziej poznać jego historię. Nie zabrakło nam również czasu dla naszego przyjaciela, który zazwyczaj spędzałyśmy na wolnym powietrzu tańcząc, śpiewając lub grając w siatkę, aby bardziej się poznać i stworzyć rodzinną atmosferę. Tematem rekolekcji były słowa wypowiedziane przez Maryję podczas Zwiastowania: Niech mi się stanie według słowa Twego, oznaczające, że nie zależnie od tego co dzieje się w naszym życiu, musi być spełniana wola Boża – nasze powołanie, bo tak naprawdę tylko dzięki temu odnajdziemy prawdziwe szczęście.
O tematach wiary i naszym powołaniu konferencje głosił nam ks. Józef Niżnik. Dzięki przecudownym siostrom poznałyśmy prawdziwą wartość modlitwy spontanicznej i adoracji, adoracji na której wpatrywałyśmy się w Miłosierne oczy Zbawiciela i oddawałyśmy Mu – naszemu najlepszemu Przyjacielowi, wszystkie swoje pragnienia, obawy. Osobiście bardzo mocno przeżyłam naszą podróż po pustyni: TYLKO JA I MÓJ BÓG. Każde Jego słowo przeszywało moją duszę i sprawiało radość mojemu sercu. W piątek zasmakowałyśmy ciszy podczas obiadu. Niezwykłe doświadczenie, które każda z nas mogła ofiarować np. w intencji nawrócenia kogoś bliskiego, bo przecież jako Rycerki mamy zdobywać cały świat, dla Chrystusa przez Niepokalaną, ale najpierw zaczynać mamy od siebie i swego otoczenia, więc to była najlepsza ku temu okazja. Radością serce się wypełniło jak 7 dziewcząt zechciało tak jak pozostałe uczestniczki zawierzyć swoje serce Niepokalanej – oddać się JEJ na własność na wzór św. Maksymiliana M. Kolbego. Teraz po powrocie do domu widzę, że ziarno które zasiały w nas Siostry kiełkuje nie tylko we mnie, ale i w moich rodzicach. Widzę że moje intencje się spełniają i daje to wielki pokój mojemu sercu! Warto przyjeżdżać na rekolekcje do Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej!

Ola Sołtysik z Sieniawy


wiola

Trzy dni spędzone w Strachocinie na rekolekcjach u Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej zdecydowanie na długo zostaną w pamięci i w sercu. Czas wypełniony niemal co do minuty – konferencje, modlitwa, wspólne posiłki i rekreacja. Siostry wykazały się dużą pomysłowością i kreatywnością w pięknej oprawie tego świętego czasu, co pozwalało jeszcze mocniej przeżyć dni skupienia.

Piątkowa droga krzyżowa w mroku kaplicy, który rozjaśniało płonące serce ustawione przed ołtarzem. Zapewniło to atmosferę, w której ten szczególny czas modlitwy, oddania wszystkiego co dręczy a przede wszystkim swojego serca Jezusowi,  można było przeżyć bardzo osobiście. Mocno w mojej pamięci utrwalił się motyw ognia, światła, które każda z nas miła wziąć dla siebie. Ogień, który płonie, ale nie spala, płonień Bożej miłości. Światło rozjaśniające mrok, ogrzewające dłonie a przede wszystkim serce.

Bardzo podobna atmosfera prywatności i takiego kontaktu w cztery oczy miała miejsce podczas sobotniego spotkania z  Niepokalaną. Bliskość ta pozwoliła by Mamie oddać najskrytsze pragnienia i powierzyć wszelkie intencje, nawet te, które nie potrafi się wyrazić słowami. Spojrzenie w oczy, przytulenie się do Niej, do Tej która potrafi oczyścić nasze myśli i serce.

Najbardziej nie mogłam się doczekać rycerskiego pasowania. Otrzymanie godność Rycerki Niepokalanej, przez pasowanie mieczem – bezcenne. Dla mnie było to dopełnienie formalności, taka najsłodsza wisienka na torcie, bo samo takie bardzo osobiste oddanie się w ręce Niepokalanej dokonało się już wcześniej. Cudowny Medalik noszę od dzieciństwa, ale dopiero po którymś prywatnym przyjeździe do Strachociny, m.in. dzięki Siostrom dotarło do mnie co to jest za medalik, co Matka Boża obiecała za samo noszenie i jak wiele w swoim żuciu zawdzięczam Niepokalanej. Po tym jak Matuchna najpierw przyprowadziła mnie do Strachociny by mnie rozbroić, a później biorąc za rękę zaprowadziła do spowiedzi – nastąpiło takie coraz poważniejsze oddanie się pod Jej opiekę. Z pełną świadomością i odpowiedzialnością mogę potwierdzić, że Matka Boża dotrzymuje  danych obietnic i w szczególny sposób troszczy się o swoje dzieci udawadniający to praktycznie na każdym kroku. A im mocnej Jej zaufamy i oddamy Jej swoje serce tym większe cuda się dzieją nie tylko w naszym życiu. Jeszcze przed pasowaniem padły piękne słowa, że św. Maksymilian zakochał się w Niepokalanej po uszy, a akt oddania się Jej jest jak list miłośny do Pani Serca. Potwierdzeniem miłości Najświętszej Panienki były słowa zapewnienia, że nawet jeśli rycerz zapomni o Niepokalanej to Ona nigdy nie zapomni o swoim rycerzu.

Konferencje wygłoszone przez ks. Józefa Niżnika i Siostry ujmowały nie tylko treścią, ale i prostym sposobem przedstawienia i wytłumaczenia poważnych spraw jakimi są: godność i wyjątkowość każdego człowieka, to ile złego próbuje się przemycić w ideologii gender pod przykrywką pięknych ideałów. Najbardziej w pamięci utkwił fragment jak ksiądz Niżnik pokazując palec wytłumaczył, że właśnie w  jednym małym palcu zapisana jest niepowtarzalność i unikatowość człowieka. Również słowa, że sakrament chrztu jest niezmywalny i, że przez chrzest Jezus jest naszym Bratem uświadomiły jak wielka jest miłość Boga. Niezależnie od tego jaki człowiek jest, nawet największemu grzesznikowi należy się szacunek, bo stworzył go Bóg.

Czas rekreacji był nie tylko chwilami radości, uśmiechu i rozluźnienia się. Podczas pogodnego wieczorku „teatr trzech aktorów” w przedstawieniu „W cieniu Ojca” szczególną uwagę zwrócił na postać św. Józefa, jako mężczyzny, który mino rozterek i obaw stanął na wysokości zadania przyjął pod opiekę dar Życia. W prostej i lekkiej formie Siostry ukazały jak ważne jest zaufanie Bogu, który zawsze nad mani czuwa.

Ponieważ każdy dzień kończył się dość późno a następny zaczynał bardzo wcześnie to zmęczenie dawało się czasem we znaki, jednak nikt nie marudził i dzielnie brał udział w kolejnych punktach  programu. W końcu są to rekolekcje a nie wczasy.

Dla mnie był to czas takich bardzo osobistych przeżyć i oczyszczenia duszy i serca z wielu wątpliwości i emocji, które potrafią siać zamęt w życiu. W ogóle Strachocina i klasztor Sióstr Rycerek jest dla mnie miejscem, gdzie mogę złapać oddech, nabrać dystansu do pędzącego świata i choć na chwilę zapomnieć niemal o wszystkim. Już nie mogę się doczekać kolejnych rekolekcji w tym niezwykłym miejscu, które sama Niepokalana sobie wybrała.

Wioleta Kostycz z Woli Wyżnej


Po raz pierwszy przyjechałam, a tak naprawdę przyszłam, do Królestwa Niepokalanej w tamtym roku. Już wtedy wiedziałam, że to miejsce jest wyjątkowe. Wracałam tam często myślami. Dzisiaj kończą się trzecie rekolekcje, w których mogłam uczestniczyć. Dziękuję Panu Jezusowi z całego serca za to, że pozwolił mi tutaj przyjechać. Paulina

To tu zrozumiałam, że Jezus mnie naprawdę kocha. Aleksandra

Na rekolekcjach zrozumiałam jak bardzo ważna jest czystość, która jest najpiękniejszym darem od Boga. Ania

Nauczyłam się rozmawiać z Matką Bożą, to jest takie cudowne! Magda

Dzięki konferencjom upewniłam się, czego tak naprawdę pragnę i co chcę w moim dalszym życiu robić. Maria

Nauczyłam się, że modlitwa w życiu człowieka jest bardzo ważna i pomaga nam zbliżyć się do Jezusa. Teresa

Świadectwa innych sprawiły, że tak dogłębnie uwierzyłam w Matkę Niepokalaną i Jej moc. Teraz wiem, że zawsze mogę na Nią liczyć. Diana

To Ona, Maryja, przyprowadziła mnie na te rekolekcje. Dziękuję Mateczce Niepokalanej, że mogłam stać się Jej Rycerką. Karolina

Uważam, że warto przeżyć takie rekolekcje. Po nich człowiek czuje w sobie pewną moc, która sprawia, że chce się żyć w łasce uświęcającej. Wie, że jest potrzebny i widzi cel we wszystkim, co robi. Uświadamia sobie, że Pan Jezus jest tuż obok… Asia 

Niepokalana! (…) Spraw, bym mogła tu jeszcze powrócić. Patrycja