I na łyżwach, i na saniach można chwalić swego Pana!

Od kilku dni w Strachocinie panuje dość silny mróz. I choć wszystkim marzną nosy, to wynikło z niego pewne nieocenione dobro – zamarzła woda w naszym przyklasztornym stawie. A co za tym idzie? Czas na łyżwy!
Podczas dzisiejszej rekreacji postanowiłyśmy sprawdzić nasze umiejętności łyżwiarskie. Niektórzy na łyżwach czuli się lepiej niż w zwyczajnych butach (np. s. Gabriela), inni mieli je na nogach po raz pierwszy (np. s. Kamila) więc początkowe minuty były dość niepewne. A upadki? Tak samo, jak w życiu, tak i tutaj – zdarzały się każdemu. Ale nie upadek jest najważniejszy. Ważne jest to, by powstać. A zawsze łatwiej we wspólnocie! Dla tych, dla których łyżew zabrakło (lub zabrakło odwagi, by włożyć je na nogi) były do dyspozycji sanki. I tu również najpraktyczniejsza okazywała się wspólnota. Bo bez górki sanki same nie pojadą, ale gdy ma się dobrą siostrę… Zapraszamy do obejrzenia zdjęć.